Wszystkiego dużo i jak sobie poradzić z przechowywaniem? Sposobów jest mnóstwo. Mój z racji skąpstwa jest następujący. Zamieniłam oryginalne płytki magnetyczne spellbindersa (chyba, bo pod taką nazwą je kupiłam) na zwykłe magnesy z rozebranej lodówki. Wszystko wsadziłam do pudełka po CD , wsadziłam w stojak na płyty, który mam pod ręką i teraz ..."wszystko gra i buczy" (jak mawia mój małżonek)
Acha, takie wielkie arkusze magnetyczne u nas nie są do zdobycia. Obłaziłam wszystkie możliwe sklepy i każdy , gdy o coś takiego pytałam, patrzył na mnie jak na wariatkę.
O mnie
- lin_ka1
- lin_kowe bo od imienia,a robótkowo bo bawią mnie wszelkiego rodzaju robótki.Niekoniecznie wszystkie,ale większość z nich na pewno.A próbowałam wszystkiego co popularne zaczynając od kredki i mazania po papierze,a kończąc na przeprojektowaniu starych kuchennych mebli.Jak widać zakres dość szeroki choć cały czas oscylujący w obszarze działań plastyczno-konstrukcyjnych.Co z tego wychodzi tego nie poddaję ocenie. Robię bo to mnie bawi.I na tym poprzestanę. I dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają. To bardzo miłe.
niedziela, 11 kwietnia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Dziękuję za odwiedziny
To miłe z Waszej strony. Zapraszam ponownie, jeśli tylko macie na to ochotę. :)
lin_ka
lin_ka
Niestety, nie mam tego problemu, bo nie mam maszynki:-) Ale chciałam napisać, że kiedyś w biedronce sprzedawana była taka taśma magnetyczna samoprzylepna- kupiłam ja na wyprzedaży za 5zł, warto się rozejrzeć za czymś takim.
OdpowiedzUsuńMrouh... ja też ją kupiłam )))
OdpowiedzUsuńZostała wykorzystana do scrapowego pudełka na ... kartki
No,no Lin_ka ależ Ty masz bogactwa !!!
OdpowiedzUsuńGdy dorobię się takiej maszynki to coś czuję ,że dziwnym trafem popsuje mi się lodówka...
noooo bo ja jestem "z chomików' co lubią mieć, a nie lubią prosić ani pożyczać )))
OdpowiedzUsuń