Wyżebrałąm to za duzo powiedziane, ale naciągnęłam mążżżżższczyznę na zakup dla mnie mojej upatrzonej ćmielowskiej figurki zaprojektowanej przez Tomaszewskiego w 1961 r. "Dziewczyna w spodniach". Ona jest CUDNIASTA. Zakochałąm się w tej figurce jak tylko ja zobaczyłam pierwszy raz. Gdy ją w domu odpakowywałam jakoś tak się mążżżższczynie wyrwało "Natalka" no i tym sposobem "Dziewczyna w spodniach" dostałą swoje imię.
Ale na tym nie koniec. W Ćmielowie bawiłam się wraz z kilkoma osobami w lepienie siedmiopłatkowej róży. Na razie dosycha. Wypalę ją dopiero po końcowej obróbce. A jest przy niej co robić. Oj jest. Nie mniej i tak jestem ZaDoWolnionA. W końcu to moja pierwsza "porcelanowa" robótka. (oby nie ostatnia)
Ale na tym nie koniec. W Ćmielowie bawiłam się wraz z kilkoma osobami w lepienie siedmiopłatkowej róży. Na razie dosycha. Wypalę ją dopiero po końcowej obróbce. A jest przy niej co robić. Oj jest. Nie mniej i tak jestem ZaDoWolnionA. W końcu to moja pierwsza "porcelanowa" robótka. (oby nie ostatnia)
Nie dziwię się, że zapałałaś do tego dziewczęcia miłościOM czystOM i ognistOM, faktycznie prezentuje się cudnie!Co prawda zaniepokoił mnie nieco ten okrzyk Twojego ślubnego, bo nie wiem co za Natalki mu po głowie harcują ... No ale skoro zasponsorował ten zakup, to niech i jego 'matką chrzestną' zostanie;):D
OdpowiedzUsuńLinko, a Ty się do Nadii wybierasz??????To Ty mi musisz koniecznie powiedzieć kiedy, żebym i ja mogła się z Tobą spotkać!!Zrobimy sobie babski comber!!!!Ale będzie fajoooowsko, już się cieszę!!:))
Różyczka Ci wyszła naprawdę dobrze, pięknie wygląda!!
Pozdrawiam.
No piękna różyczka, a dziewczę przecudnej hipisowskiej urody;)
OdpowiedzUsuńOj było by fajnie wspólną imprezkę zrobić!! Dziewuszka wesoła jest :))) He he. A różyczka mam nadzieje że nie ostatnia w Twoim rozwoju ceramiczno-artystycznym :)))
OdpowiedzUsuńDziewczę kocham miłością czystą, bez skaz i pęknięć (nawet tych porcelanowych, że o "wiejskich" nie wspomnę )
OdpowiedzUsuń