No to zaczynam zbierać i jakoś organizować swoje doświadczenia z pazzlesem.
Część informacji (kto chętny) znajdzie na blogu Sassili. Polecam nie tylko z racji informacji o tej maszynce, ale i z powodów następujących: 1) robi fajne rzeczy; 2) ma coś co bardzo lubię, a mianowicie sporo inwencji własnej w poszukiwaniu nowych rozwiązań. Jest po prostu kreatywna.
Kto wie, może kiedyś razem stworzymy polską instrukcję pazzlesa dla niekumatych w engliszu.
Instrukcja obsługi w języku angielskim więc dla mnie doooopa blada. Mążższczyna mi odstawił boontację na pokładzie twierdząc, że nie będzie moim tłumaczem, bo mu potem nie dam spać po nocach. I miał rację ))) Stąd jeśli ktoś liczy tylko na ichniną rodzimą instrukcję to chylę czoła.
Wsparcie techniczne z firmy PAZZLES. jak dla mnie też do kitu. Nie znając angielskiego 3/4 rzeczy nie rozumiem. Filmiki na you tube , na płycie instruktażowej się powielają i dotyczą podstaw. Tłumaczyłam sobie translatorem, ale wiecej miałam zabawy czytając niż rozumiejąc.
Pazzles proponuje wykupienie czegoś na wzór abonamentu wspierającego . Wtedy sie ma dostępne filmiki, rysunki, projekty itp itd. Jak dla mnie na początek dobre, ale trzeba wydać trochę kasy (ów abonament jest czasowy) i znać język. U mnie więc ta opcja wykupy odpadła. Z darmowego , półrocznego, abonamentu uczestnictwa w forum pazzlesowym jest kilka przydatnych informacji, ale w ograniczonym zakresie. Jak kto chętny to adres strony www.pazzles.com
Zasilanie:
Nie będę mówiła nic o uruchamianiu bo to jest proste jak byk. "Hamerykański" zasilacz można spokojnie zastapić naszym. Ja dostałam od swego mążżższczyzny z jakiegoś starego skanera. Działa i jest git.
Narzędzia są rózniaste. O ich użyteczności napisze następnym razem, jak je obfocę.
teraz o samym papierze i wycinaniu.
Wycinanie i papier
Wycina się fajnie. Do bani jest mata pokryta klejem. Jeśli zostawimy na niej papier po wycięciu tego co chciałyśmy, albo "na zaś bo szkoda go odklejać, bo jeszcze sporo zostało" to odklejenie go po jakimś czasie skutkuje rozwarstwianiem go i pozostawieniem części na macie. Efekt podobny do zdzierania starych naklejek z butelek.
Tu jest tylko namiastka tego czego doświadczyłam.
Papier po oderwaniu zbiera klej z maty, ale to nie przeszkadza. Resztki papieru można nakleić na jakąś folię albo teczkę na dokumenty i da się to wykorzystać kiedy indziej.
Odrywając duże wycięte elementy trzeba to robić ostrożnie bo papier się naddziera.
Można wycinać w każdym papierze. Próbowałam na bloku technicznym, papierze do skrapu, kartonie. Ale o nożu i ciśnieniu innym razem.
cdn.... )))
Część informacji (kto chętny) znajdzie na blogu Sassili. Polecam nie tylko z racji informacji o tej maszynce, ale i z powodów następujących: 1) robi fajne rzeczy; 2) ma coś co bardzo lubię, a mianowicie sporo inwencji własnej w poszukiwaniu nowych rozwiązań. Jest po prostu kreatywna.
Kto wie, może kiedyś razem stworzymy polską instrukcję pazzlesa dla niekumatych w engliszu.
Instrukcja obsługi w języku angielskim więc dla mnie doooopa blada. Mążższczyna mi odstawił boontację na pokładzie twierdząc, że nie będzie moim tłumaczem, bo mu potem nie dam spać po nocach. I miał rację ))) Stąd jeśli ktoś liczy tylko na ichniną rodzimą instrukcję to chylę czoła.
Wsparcie techniczne z firmy PAZZLES. jak dla mnie też do kitu. Nie znając angielskiego 3/4 rzeczy nie rozumiem. Filmiki na you tube , na płycie instruktażowej się powielają i dotyczą podstaw. Tłumaczyłam sobie translatorem, ale wiecej miałam zabawy czytając niż rozumiejąc.
Pazzles proponuje wykupienie czegoś na wzór abonamentu wspierającego . Wtedy sie ma dostępne filmiki, rysunki, projekty itp itd. Jak dla mnie na początek dobre, ale trzeba wydać trochę kasy (ów abonament jest czasowy) i znać język. U mnie więc ta opcja wykupy odpadła. Z darmowego , półrocznego, abonamentu uczestnictwa w forum pazzlesowym jest kilka przydatnych informacji, ale w ograniczonym zakresie. Jak kto chętny to adres strony www.pazzles.com
Zasilanie:
Nie będę mówiła nic o uruchamianiu bo to jest proste jak byk. "Hamerykański" zasilacz można spokojnie zastapić naszym. Ja dostałam od swego mążżższczyzny z jakiegoś starego skanera. Działa i jest git.
Narzędzia są rózniaste. O ich użyteczności napisze następnym razem, jak je obfocę.
teraz o samym papierze i wycinaniu.
Wycinanie i papier
Wycina się fajnie. Do bani jest mata pokryta klejem. Jeśli zostawimy na niej papier po wycięciu tego co chciałyśmy, albo "na zaś bo szkoda go odklejać, bo jeszcze sporo zostało" to odklejenie go po jakimś czasie skutkuje rozwarstwianiem go i pozostawieniem części na macie. Efekt podobny do zdzierania starych naklejek z butelek.
Tu jest tylko namiastka tego czego doświadczyłam.
Papier po oderwaniu zbiera klej z maty, ale to nie przeszkadza. Resztki papieru można nakleić na jakąś folię albo teczkę na dokumenty i da się to wykorzystać kiedy indziej.
Odrywając duże wycięte elementy trzeba to robić ostrożnie bo papier się naddziera.
Można wycinać w każdym papierze. Próbowałam na bloku technicznym, papierze do skrapu, kartonie. Ale o nożu i ciśnieniu innym razem.
cdn.... )))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz