O mnie

Moje zdjęcie
lin_kowe bo od imienia,a robótkowo bo bawią mnie wszelkiego rodzaju robótki.Niekoniecznie wszystkie,ale większość z nich na pewno.A próbowałam wszystkiego co popularne zaczynając od kredki i mazania po papierze,a kończąc na przeprojektowaniu starych kuchennych mebli.Jak widać zakres dość szeroki choć cały czas oscylujący w obszarze działań plastyczno-konstrukcyjnych.Co z tego wychodzi tego nie poddaję ocenie. Robię bo to mnie bawi.I na tym poprzestanę. I dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają. To bardzo miłe.

piątek, 21 stycznia 2011

Wyzwanie #94

Zostałam przez Irenkę zmobilizowana do pracy (jakbym jej miała mało :/ ) Wyzwała mnie ta dobra kobieta  (na szczęście nie od najgorszych) do   Challenge  # 94 . Praca wyzwaniowa ze strony - STAMPTACULAR SUNDAY CHALLENGE   była samą przyjemnością,  a nie obowiązkiem. Tak też to co  konieczne odłożylam na potem, a zabrałam się za to co  przyjemne. I  powstały dwie kartki. Warunek był taki... byle to nie był kwadrat. No i nie jest. Jedna to nakładany prostokąt ???     hmmmmm......   Chyba nie, bo  to tej figury nie przypomina, ale  "CóŚ kole tego" :) a druga okrągła. Dodam, że pierwsza zrobiona trochę pod Lejdik i mego mężowskiego.






Tu ( a jakżeby inaczej ) komentarze mężowskiego
1)  "Ożesz Ty moje maleństwo, niech Cię uściskam"
2) "Jak se k...a, myszy nie znalazłem ,to mi ino skrzydlate zostało"
3) "Do mnie nie podobny, a łeb do całowania nadstawia"
4) "Na bezmysiu i pitoszek mysza"

I druga kartka wyzwaniowa. Już taka tradycyjna.

Ta jest  zembosingowana na ciepło.  (jak to fajnie brzmi)

4 komentarze:

  1. mąż jak zwykle daje czadu ;-)
    kartelucha no no ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. ..No niech Cię w ptaszka pocaUję najmilejsza!!!:)))Tooo rozumiem, tu jest kwintesencja myszy w myszach na dodatek z ptasiorkiem!!!Piękne prace!!I mężowskie komenty cudne, to lubię!!! (faja,nogi na stół spluwa w kaburze i kontrolny drap w krocze);):D:D
    ps Linko, chcesz mnie zabić za kawkę i ciasto?:)))Ja bardzo chętnie wesprę Cię kochana dobrym słowem, ba!- nawet i zmotywuję do roboty, ale drzeć fornir z kredensu, to...mi się przypomniało, że wyjeżdżam do Peru!!!;):D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny

To miłe z Waszej strony. Zapraszam ponownie, jeśli tylko macie na to ochotę. :)
lin_ka