Czekolada podnosi nam samopoczucie. W każdym razie mnie na pewno. Obojętnie czy podana w filiżance na ciepło, w odłamanej kostce z tabliczki, w pięknie udekorowanym ciastku czy nawet w pastylkach, przed roztopieniem w fontannie. Mogę tak wymieniać jeszcze długo ))))
Na końcu tego bogactwa są czekoladowe figurki.
Nie są codziennością w mojej słodkiej rozpuście, ale są wspomnieniem z mojego dzieciństwa.
Jako kilkulatka stawałam przed wystawą cukierni niedaleko mojej kamienicy i napawałam wzrok pięknymi "czekoladowymi historiami". Najbardziej utkwił mi w pamięci widok "zimowego" czekoladowego miasteczka, z kościołem, kamienicami, lodowiskiem i dziećmi bawiącymi się na sankach i jeżdżącymi na łyżwach. Jak takie cuda udało się wyczarowywać cukiernikowi do dziś nie mam pojęcia. Z tamtego czasu został mi zachwyt nad czekoladowymi cudami, którymi wpierw napawam wzrok, a potem.... ))))))))))
Tym razem moje oko (i podniebienie) cieszyły słodkie dekoracje, którymi obdarował mnie mąż.
Zaszalał i to tak porządnie bo zafundował mi żabę, konika i koszyk z owocami.
Żaba poszła na pierwszy ogień. Nie mogłam się powstrzymać.
Teraz zaczęłam konsumować koszyk z owocami.
Na koniec zostawiłam sobie konika.
Wam też życzę czegoś dobrego, co poprawi Wam nastrój i nacieszy oko:)))
Na końcu tego bogactwa są czekoladowe figurki.
Nie są codziennością w mojej słodkiej rozpuście, ale są wspomnieniem z mojego dzieciństwa.
Jako kilkulatka stawałam przed wystawą cukierni niedaleko mojej kamienicy i napawałam wzrok pięknymi "czekoladowymi historiami". Najbardziej utkwił mi w pamięci widok "zimowego" czekoladowego miasteczka, z kościołem, kamienicami, lodowiskiem i dziećmi bawiącymi się na sankach i jeżdżącymi na łyżwach. Jak takie cuda udało się wyczarowywać cukiernikowi do dziś nie mam pojęcia. Z tamtego czasu został mi zachwyt nad czekoladowymi cudami, którymi wpierw napawam wzrok, a potem.... ))))))))))
Tym razem moje oko (i podniebienie) cieszyły słodkie dekoracje, którymi obdarował mnie mąż.
Zaszalał i to tak porządnie bo zafundował mi żabę, konika i koszyk z owocami.
Żaba poszła na pierwszy ogień. Nie mogłam się powstrzymać.
Teraz zaczęłam konsumować koszyk z owocami.
Na koniec zostawiłam sobie konika.
Wam też życzę czegoś dobrego, co poprawi Wam nastrój i nacieszy oko:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz