O mnie

Moje zdjęcie
lin_kowe bo od imienia,a robótkowo bo bawią mnie wszelkiego rodzaju robótki.Niekoniecznie wszystkie,ale większość z nich na pewno.A próbowałam wszystkiego co popularne zaczynając od kredki i mazania po papierze,a kończąc na przeprojektowaniu starych kuchennych mebli.Jak widać zakres dość szeroki choć cały czas oscylujący w obszarze działań plastyczno-konstrukcyjnych.Co z tego wychodzi tego nie poddaję ocenie. Robię bo to mnie bawi.I na tym poprzestanę. I dziękuję wszystkim, którzy tu zaglądają. To bardzo miłe.

wtorek, 19 stycznia 2010

Adresownik w moim wydaniu

Wypisując kartki do znajomych zawsze mam problem z ich adresami. Chyba każdy tak ma. Problem wynika z tego,że każdy z adresów zapisany  w innym kalendarzu czy notesie zaś wizytówki latają po całej torebce. Stąd też powstał ten oto adresownik. Całość zrobiona z papieru pakowego (ten ciemno brązowy), tyłu okładek bloku rysunkowego i papieru Daisy Bucket . Do tego stemple, tusz Tima Holtza, wykrojnik SIZZIX (ten wykrojnik mam do sprzedania w ilości 2 sztuk gdyby ktoś był chętny. Cena 30 zł). No i oczywiście proszek UTH.




 


Płytki  w zbliżeniu. Specjalnie zostały w niektórych miejscach poobkruszane. Oczywiście płytki to wydrukowane litery wykąpane w proszku UTH.

4 komentarze:

  1. piękny adresownik...te kolorki świetne :)też bym musiała sobie jakiś stworzyć bo gdy trzeba wysłać kartkę to przewracam mieszkanie do góry nogami w poszukiwaniu adresu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Linko!Jak się cieszę, że się pojawiłaś w blogosferze:))Udało mi się Ciebie odnaleźć,więc będę częstym gościem tutaj!
    Bardzo mnie nurtuje jedno...Powiedz- odnowiłaś kredens kupiony..rok??półtora temu?:>
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Barbarko ... bierz sie do roboty. Lada moment zacznie się wysyłanie kartek wielkanocnych, potem wakacyjnych, a potem bez okazji ... :))

    Lejdik )))))))))))) Bardzo się cieszę, że do mnie zajrzałaś. Od czasu do czasu pukam do Twoich netowych drzwi i podglądam co porabiasz.
    Moja babciowa kuchnia dostała "wolne" i jej chwilowo nie męczę, ale tylko dlatego, że przerobiłam pokoje. W tej chwili mój duży pokój zmienił swój wystrój. Przybrał szatę lat 30tych ubiegłego wieku.
    Kuchnia też się doczeka. W końcu ileż można trzymać serwetki w starej wazie albo kwiatki w karafce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny jest!!!
    Baaardzo lubię takie wintydżowe klimaty (których sama ni w ząb nie potrafię osiągnąć ;) )
    :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny

To miłe z Waszej strony. Zapraszam ponownie, jeśli tylko macie na to ochotę. :)
lin_ka